piątek, 27 sierpnia 2010

DARK SUN - Rozdział 6

Zgodnie z życzeniem autora oświadczam, że to tłumaczenie jest nieoficjalne i niezatwierdzone przez autora i polskiego wydawcę.

6. WPROWADZENIE

– Wszystko w porządku, chłopcy? - zapytał John Jones, przejeżdżając terenowym Nissanem przez środek zupełnie pustego ronda. Andy i Greg siedzieli na tylnej kanapie.
– Wszystko przygotowane, szefie. - Greg pokiwał głową, a potem spojrzał na Andy'ego. - Tylko pamiętaj, nie mów do mnie 'Rat'.
– W porzo, Rat – Andy uśmiechnął się z przekąsem.
. John wjechał w nowoczesne osiedle pojedynczych domów. Zwolnił, żeby móc odczytywać numery mijanych posesji. Przy numerze dwadzieścia dwa wjechał na ceglany podjazd i zaparkował obok srebrnej Astry.
. Chłopcy sięgnęli przez tylne oparcie do bagażnika po swoje plecaki, wysiedli i podeszli za Johnem do frontowych drzwi. Szczupła kobieta otworzyła drzwi, zanim John miał szansę zapukać. Za nią pojawił się George w T-shirt'cie i bokserkach w postacie z Futuramy.
– Pani musi być Dr Lydon – rzekł John z uśmiechem, udając australijski akcent, żeby uwiarygodnić, że jest ojcem Grega. - Dzięki za przyjęcie chłopców. Gdyby był jakiś problem, jakikolwiek, proszę dzwonić.
– Proszę mi mówić Susie – powiedziała mama George'a, potrząsając ręką Johna. - Nie ma problemu. Mają pieniądze na pizze i tuzin gier na X-boxa, więc na pewno będą potrafili o siebie zadbać.
. Podczas gdy dorośli rozmawiali przy drzwiach, Greg i Andy zanurkowali pod ramieniem Dr Lydon, zrzucili adidasy i popędzili na górę do pokoju George'a.
– Chłopcy, zachowujcie się. - Krzyknął za nimi John.
– Spoko tato – odkrzyknął Greg – widzimy się rano.
. Dom był wyposażony komfortowo, ale nie zdobyłby żadnej nagrody za wystrój wnętrz, a w powietrzu unosił się lekki zapach kotów. Sypialnia George'a była bardzo mała, ale za to z odlotowym zestawem audio-wideo z dźwiękiem przestrzennym i 37-calowym telewizorem LCD na ścianie. Zhang przyjechał wcześniej i teraz grał w Forza Motorsport 2, z dźwiękiem podkręconym prawie na maksimum. W pokoju było duszno i Zhang był rozebrany do spodenek gimnastycznych, z oznaczeniami Chelsea. Siedział po turecku na łóżku George'a.
– Niezłe sińce, Zhang – zauważył Greg.
. Zhang potrząsnął głową.
– To było bardzo miłe z twojej strony, że poczekałeś z akcją Karate Kid, aż Johno wyżyje się na mnie i wsadzi mi głowę do kibla.
– Do dzisiaj uważałem, że wsadzenie komuś głowy do szkolnego kibla to tylko mit. - Uśmiechnął się Greg i spojrzał na Andy'ego. - To jest mój kuzyn. Przyjechał ze Szkocji na pierwszy tydzień wakacji.
. Zhang właśnie przejeżdżał Dodge'm Challenger'em przez szykanę i tylko mrukną na powitanie.
– Masz cztery pady. - Ucieszył się Andy.
– No pewnie. – Powiedział dumnie George – Jesteś dobry w Virtua Tennis? Możemy zagrać turniej deblowy.
– Oby tylko nie z Zhangiem w drużynie! - Wypalił Greg. - Jest do niczego.
– Chrzań się! - Wykrzyknął Zhang. - Nie możesz oczekiwać od kogoś, kto pierwszy raz usiadł do gry, że będzie grał jak zawodowiec. I tak doprowadziłem do tiebreak'a w ostatnim secie... O rzesz ty... Jak ja nie cierpię tego zakrętu!
. George wybuchnął śmiechem, widząc, jak Challenger Zhanga wypada z zakrętu, przecina żwirowy pas ochronny i uderza w bandę z opon.
– Jełopy! - Krzyknął Zhang, rzucając kontroler na łóżko. - Drugie miejsce – miałem go na widelcu, wyprzedziłbym go na następnej prostej.
. Trzej chłopcy podskoczyli, słysząc głos mamy George'a od drzwi.
– Nie słyszałaś o pukaniu? - Zapytał George z dezaprobatą.
– Pukałam – Krzyknęła – słyszelibyście, gdybyście nie nastawili dźwięku tak głośno...
. George przeczołgał się po podłodze i ściszył dźwięk.
– Siedźcie, jak długo chcecie i bawcie się dobrze – powiedziała Dr Lydon przyjaźnie – ale ja jestem po szesnastu godzinach w szpitalu i idę spać, jak tylko wezmę prysznic, więc nie hałasujcie tak. Dobrze?
– W porządku, mamo. - Powiedział George. - Będziemy cicho, jak mysz pod miotłą.
. Mama George'a uśmiechnęła się.
– Macie chipsy w szafce, lody w zamrażalniku i burito do mikrofali, które tak lubicie. Częstujcie się.
. Gdy poszła, Greg spytał ze zdziwieniem:
– To twoja mama idzie spać?
. Twarz George'a rozpromienił szeroki uśmiech.
– Świetnie, co? Tata wyjechał na jakieś służbowe spotkanie do Brukseli, Sophie wychodzi do klubu z koleżanką, a moja mama właśnie wróciła z podwójnego dyżuru w szpitalu. Gdy tylko pójdzie spać, będziemy panami sytuacji.
– Cool! - powiedział Zhang.
. Andy i Greg wymienili ukryte uśmiechy. Im mniej ludzi będzie w domu, tym łatwiej będzie się dostać do komputera Kurta Lydona.
– Będzie jeszcze lepiej. - Powiedział Greg.
. Wyciągnął śpiwór ze swojego plecaka, a spod niego, osiem puszek piwa.
. George spojrzał na nie z przestrachem.
– Jeśli moja mama to zobaczy...
– Nie bądź idiotą – żachnął się Zhang – to tylko dwie puszki na głowę. Nic ci nie będzie.
– Właściwie, to cztery na głowę – uśmiechnął się Andy. - Ja mam u siebie następne osiem.
. Zhang uśmiechnął się do Andy'ego.
– Już cię zaczynam lubić, chłopie.
– Spodziewam się. - Powiedział George. - Ale lepiej poczekajmy z tym, aż moja mama pójdzie spać. Będziecie też musieli zabrać puste puszki ze sobą, bo gdyby mama zobaczyła je w śmieciach, zabiłaby mnie.
– Wszyscy się skujemy – zaśpiewał Zhang – wszyscy się skujemy.
– Mogę skorzystać z toalety – zapytał grzecznie Andy.
– Lepsze to, niż nasikać na dywan – uśmiechnął się George. Otworzył drzwi do pokoju i wskazał w głąb korytarza. - Drugie drzwi po prawej.
. Z drugiej strony korytarza, Sophie, siostra George'a, wyszła ze swojego pokoju. Była ubrana na wieczorne wyjście: w czarnych szpilkach i czarnej sukience, która zostawiała odkryte całkiem pokaźne połacie jej ciała.
– Patrzcie chłopaki – zaśmiał się George – wystroiła się jak choinka na Święta.
. Sophie spojrzała na brata z pogardą.
– A wy co? X-box i DVD z Battlestar Galactica. Ale z was banda nieudaczników.
– Taa, pewnie – mruknął George – lepiej jest siedzieć w ostatnim rzędzie w kinie i lizać się z tym palantem, Danielem.
. Sophie mruczała coś pod nosem z pogardą, kierując się w stronę toalety. Gdy zorientowała się, że Andy jest w środku, zaczęła ze złością walić w drzwi.
– Wypad stamtąd – wrzasnęła.
– Idź na dół – powiedział George.
– Nie mogę, cymbale – ofuknęła go Sophie – mama bierze prysznic.
. Andy był w obcym domu, wśród ludzi, których nie znał, więc grzecznie przeprosił Sophie, wychodząc z łazienki.
– Po prostu, zejdź mi z drogi – warknęła na niego.
. Gdy Andy wrócił do sypialni George'a, ten przepraszająco wzruszył ramionami.
– Słowa nie ranią... - powiedział Andy od niechcenia.
– Wiem jak się jej odpłacić – roześmiał się George i pobiegł do pokoju siostry.
. Chwilę później wyszedł stamtąd z pluszowym króliczkiem z długimi uszami i wsadził go sobie, głową w dół, w szorty.
– Och, niegrzeczny króliczek! - Powiedział George, na cały głos. Pozostali chłopcy wybuchnęli śmiechem.
. George podszedł do drzwi toalety, z królikiem absurdalnie dyndającym z szortów i mocno zastukał.
– Sophie – powiedział słodko George – Pan Królik ma kłopoty!
– Ile razy mam ci powtarzać? - Wrzasnęła Sophie, wypadając z łazienki z mokrymi rękami. - Trzymaj się z daleka od mojego pokoju, ty mały zboczeńcu!
. Ale prawdziwej furii dostała, widząc parę futrzanych nóg wystających z bokserek brata.
– Ty mały, zawszony zasrańcu – krzyknęła – teraz to dostaniesz!
. George zaczął uciekać, ale Sophie owinęła ramię wokół jego talii, gdy próbował przecisnąć się przez drzwi swojego pokoju.
– Ups! - Sapnął Zhang, gdy George otrzymał siarczysty policzek. - Aż ja to poczułem.
. Sophie wyrwała królika ze spodenek George'a i uderzyła go powtórnie, tym razem w plecy i kopnięciem posłała go na podłogę.
– Trzymaj się z dala od mojego pokoju – krzyknęła – i nigdy, przenigdy, nie dotykaj moich rzeczy, gnojku!
– Poczekaj, zobaczysz, co zrobię, gdy wyjdziesz – powiedział George, nie przejmując się wielką czerwoną plamą, wykwitłą na jego twarzy – Pan Królik ma umówione spotkanie z moim nożem Stanley'a.
. Sophie przygwoździła George'a nogą do ściany, pochyliła się i złapała za jego chude kostki. W zachowaniu George'a nastąpiła nagła zmiana, której jego koledzy początkowo nie mogli zrozumieć.
– Sophie, przepraszam! - Wybełkotał ze strachu. - Nie rób tego.
. George złapał się framugi, ale Sophie była dużo silniejsza od chuderlawego brata i zaczęła go ciągnąć przez korytarz. Gdy nabierała prędkości, jego nagie plecy ze świstem tarły o włochaty, nylonowy dywan.
– Nieee! - Krzyczał George. - Mamooo!
. Greg, Andy i Zhang wybiegli razem z pokoju, żeby widzieć co się dzieje. Gdy George usiadł, jego przyjaciele zobaczyli czerwone otarcia na jego plecach spowodowane szybką jazdą po dywanie. Twarz George'a wykrzywiła się z bólu, ale nie chciał, żeby jego koledzy widzieli, że cierpi.
– Trzymaj się z dala od mojego pokoju – krzyknęła Sophie.
– Parszywa dziwka – odkrzyknął George.
. Na dole, drzwi od łazienki otworzyły się gwałtownie i mama George'a wparowała na górę w pastelowo zielonym szlafroku i kapciach do kompletu.
– Przestańcie natychmiast! - Krzyknęła. - Mam was, oboje, powyżej uszu. Macie trzynaście i piętnaście lat, a zachowujecie się, jakbyście nadal mieli trzy i pięć. Zobacz, co zrobiłaś z jego plecami!
– Och, dlaczego tym razem nie staniesz po jego stronie, mamo? - powiedziała Sophie, kipiąc sarkazmem. - Wsadził sobie Pana Królika, głową w dół, w swoje zasikane gacie. - Wszystko, czego chcę od tego kretyna, to żeby trzymał się z daleka od mojego pokoju.
– A żebyś tak zdechła na raka – krzyknął George, łapiąc się balustrady i podciągając w górę.
. Sophie pokazała mu język.
– Cienias – wysyczała.
. Mama George'a krzyknęła zdenerwowana:
– Ile razy mam wam mówić, żebyście nie wchodzili do pokoju tego drugiego?
– Nie można mu ufać – krzyknęła Sophie – wrócę do domu i znajdę resztki pizzy w pościeli albo coś podobnego.
– Zejdź mi z oczu, Sophie – krzyknęła jej mama – wasz ojciec zainstalował zamki we wszystkich drzwiach, żeby skończyć z tymi kłótniami. Zamknęłaś swoje drzwi?
– Nie mogę znaleźć klucza – przyznała Sophie.
. Mama George'a zwróciła się do córki, gdy ta była już na dole przy drzwiach frontowych.
– Mam zapasowy. A teraz idź już, zanim zupełnie stracę nerwy i oboje was uziemię.
. Gdy Sophie trzasnęła drzwiami, jej mama ruszyła korytarzem w stronę pozostałych trzech chłopców, którzy natychmiast zniknęli w pokoju George'a, bo wyraz jej twarzy mówił wyraźnie, że odgryzie głowę każdemu, kto odważy się choćby otworzyć usta.
. Weszła do pokoju Sophie i znalazła, niby to, zgubiony klucz w stercie odżywek do włosów i notatek do egzaminu maturalnego na biurku.
– No. - Powiedziała, zamykając pokój Sophie na klucz i chowając go w kieszeni szlafroka. - Wy chłopcy może i macie wakacje, ale ja idę jutro do pracy. Bawcie się więc dobrze, ale jeżeli któryś mnie obudzi, nie chciałabym być w jego skórze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kontakt

Jeśli czegos nie wiecie, macie jakiś problem, coś was gryzie... napiszcie na pewno wam pomogę:)

Proszę przysyłać także uwagi spróbuję wszystko poprawić:)

Wszelkie newsy o których jeszcze nikt nie wie też możecie przysyłać:)

e-mail: jassaww@gmail.com

Dziękuję!