Robert Muchamore wypracował własną metodę tworzenia książek. Zaczyna zawsze od ustalenia głównego tematu. Może to być handel kokainą, sekty, eko-terroryzm lub cokolwiek innego, czym chciałby się zająć.
Nie ma znaczenia, czy temat był wcześniej wykorzystany przez innego autora. Muchamore wychodzi z założenia, że w przypadku literatury żaden pomysł nie jest oryginalny i gdy brakuje weny, wolno go nawet ukraść, bo ostatecznie liczy się tylko to, jak jesteś go w stanie przedstawić.
Na pytanie, skąd bierze główne wątki książek, twórca CHERUBA nie potrafi odpowiedzieć. Są przypadkowe - natyka się na nie w gazetach, programach telewizyjnych lub rozmowach ze znajomymi.
Gdy już wybierze główny temat nowej powieści, zaczyna się dokształcać. Czyta literaturę tematyczną, szpera w zbiorach British Library albo przegląda stare materiały prasowe w bibliotece Colindale. Od czasu do czasu przepytuje także ekspertów.
Kiedy ma już pełen pakiet informacji, zabiera się za dokładne planowanie powieści. Rozpisuje w detalach każdy rozdział, dzięki czemu pod koniec pracy ma wyrysowane krok po kroku wszystkie sznurki akcji. Autorów, którzy zabierają się za pisanie bez planu, uważa za wariatów. Gdyby sam próbował w ten sposób pisać, prawdopodobnie by utknął, nie skończył tomu, stracił kontrakt i ostatecznie wylądował w kartonowym pudełku między kebabem a pralnią chemiczną.
Po przygotowaniu drobiazgowego planu przychodzi czas na ostatni etap: pisanie.
Cały proces przeciętnie zajmuje Robertowi cztery do pięciu miesięcy: mniej więcej cztery tygodnie trwa dokształcanie się, w ciągu dwóch powstaje plan rozdziałów, a pierwsza wersja tekstu jest gotowa po kolejnych ośmiu.
Oczywiście na każdym etapie czają się przeszkody. W przypadku "Agentów Hendersona" trudność polega zazwyczaj na utrzymaniu rzetelności historycznej i dobrym oddaniu realiów lat czterdziestych. W przypadku kolejnych tomów tego cyklu dokształcanie się trwa przeważnie dłużej niż podczas przygotowań do napisania powieści z serii CHERUB. No bo jak na przykład ustalić, czy przedwojenne amerykańskie wozy policyjne miały radia?
Planowanie historii bywa albo twórcze i przyjemne, albo przypomina przeciąganie konia przez słomkę do picia. Kiedy się zdarza ten drugi czas, Muchamore zazwyczaj zajmuje się dodawaniem pięciogwiazdkowych recenzji własnych książek na Amazonie.
Tempo samego pisania to przeciętnie rozdział dziennie, chociaż autor miewa dni lepsze i gorsze. Czasami nie odrywa się od komputera przez dziesięć godzin z rzędu (pisze na klawiaturze, bo własnych leworęcznych bazgrołów nawet on nie jest w stanie odczytać), a czasami po dwóch godzinach bolą go oczy, burczy w brzuchu, a w głowie mąci się tak, że nie pamięta imion głównych bohaterów. Zdarza się, i to nierzadko, że od pisania skutecznie odciąga go buszowanie po Internecie. Szczególnie wciągają Muchamore'a maile od fanów i ich aktywność na forum.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz